czerwony kapturek

Yaro

tak to czuję objąć wzrokiem nie umiem

zmieniam siebie by przykład dać na przykład

idę wolnym krokiem chodnikowi pijaczkowie 

chowają coś za cieniem latarni która wyrasta z ziemi 

 

nadciąga  niepogody czas zimne noce o tej porze

zamyślony ogarniam włosy

prostuje palce u stóp

bym mógł dalej biec

ktoś woła częstuje winem dobrym

po drugim zrozumiałem

po co iść zmuszony

 

zadowolony omijam ciemne miejsca

tam dilerka 

spotykam samotne igły gdy dzień odsłania żniw łany 

chory świat inaczej mówią się nie da

zainfekowani samotni otoczeni

pustka duszy ciemna strona nieba 

szkoda

 pomóc trudno

naciągam kaptur tak buduje swój świat 

najlepsze jonty zielone ziółka na kaszel dla czerwonego kapturka 

Yaro
Yaro
Wiersz · 23 października 2015
anonim