Potop zawszony

Boobic

Tamtego dnia gdzieś między rzadko posianymi cebulkami włosów 
zagrzmiało 
Wesz Noe machnął ręką 
poleciał jakimś cytatem ze Starego Testamentu
po czym oznajmił że to by było na tyle 
Amen

 

Był poranek 
W południe wesz Noe wyprowadził z wioski
wszystkie grzyby i drobnoustroje i tyle go widzieliśmy
Do późnej nocy dumaliśmy nad jego losem 
Gdzie ten Noe polazł
z kim będzie sypiał i kto mu wypierze skarpety

 

Miał tu - o, na Głowie - i dom i gospodarkę 
i żarcia pod dostatkiem
nic tylko żyć żreć kopulować i zastanawiać się dlaczego 
to ostatnie też nie zaczyna się na ŻET 
A Noe? Wesz Noe wziął dupę w troki
drzwi za sobą nie zamknął 
karteczki na lodówce nie powiesił
w kiblu deski nie opuścił

 

piernik wie jak skończył różnie mówią
że konto w banku zlikwidował
że w stoczni się zatrudnił i statki buduje 
z płatków łupieżu

 

dziwny był ten wesz Noe pamiętam jak prowadził 
dysputy z samym sobą a kiedy go na tym przyłapaliśmy
tłumaczył że to z TYM-OD-GŁOWY gawędzi że koniec 
jest blisko i że wielkie mycie Łba się zbliża

 

no ale 
kto normalny by w to wszystko uwierzył

Boobic
Boobic
Wiersz · 27 października 2015
anonim