budzi nas wczesne disco i trochę się dygamy
czy pod tym śniegiem jest żelastwo
nie dość płakałem w zatłoczonych tramwajach
gdy piątkowy wieczór zamieniał się
w trailer do wiersza na sobotnią noc
leżymy jak dwa skręty każde w inną stronę
aby przypadkiem się nie dotknąć
przeszła tędy wędrowna klinika dla zwierząt
i wylała się atramentowa noc
w miejsca gdzie pijał Himilsbach
to twój wkład że miasto nas przeklina
i wgryza się neorealizm
choć Vittorio De Sica już dawno śpi
mocno nadszarpnięte schody
zostaniemy na poddaszu