Dlaczego kiedy pragnę uciec gdzieś hen-daleko, moja Dusza "woła o pomstę do Nieba".
Jak długo można czekać na Miłosny okruch z Nieba?
Dlaczego kiedy cierpię ; to cierpię Cała Ja?
Dlaczego kiedy chcę coś zmienić, muszę się zmienić Ja a nie Cały Mój Świat?
Jak bardzo można ranić kogoś, pytam się?
Dlaczego, gdy wołam o Pomoc , nie dostaję Jej ?
Jak bardzo można się mylić w czyjejś sprawie?
Z tematu na temat - "siedzę jak w Agawie".
Gdy chcę zmienić temat i nie mówić o tragedii, ktoś traktuje Tragedię jak Chleb Powszedni...
Chowam się gdzieś daleko- lecz uciec całkowicie nie mogę - "Widzicie już dzisiaj sens
poematu"-"to wszystko robi Człowiek."