Będę tam stał bez sensu, martwy karp wrzucony do wanny albo KoЯn grający dubstep
będzie głośno w moich uszach, bo ciszę w sercu musi równoważyć hałas w głowie
będzie KoЯn grający dubstep w moich uszach, aż karp wykona ostatni żalowy podryg
będę tam stał, wrzucony do wanny, wykonując żalowy podryg w rytm twojego serca
będę tam stał, z twoim rozjebanym sercem w słuchawce, bijącym mnie po ościach
będzie prysznic włączony bez sensu, bo ani karp ani ja nie będziemy już oddychać
będzie ciepło, bo woda ciepła i krew jeszcze też, choć oczy zimne i nóż w końcu też
będę tam stał nie wiem jak długo, aż karp powie mi: dość, dość już ciszy na dziś.
Wykrzyczę w uciętą głowę: Jezu! Jezu! Nic mnie nie boli, dlaczego nic mnie nie boli!