Wiersze to małe pajęczynki myśli
snute ukradkiem,
spisywane przy kawie.
A czasem przemyślane tylko
pomiędzy jazdą samochodem
a z okna wyglądaniem.
W niedotykalnym
świecie widzianym obok,
w tych krótkich olśnieniach
których nigdy dokładnie
nie potrafimy
ogarnąć,
zapisać,
ani namalować.
Wiersze to takie małe
medale wrażeń,
wręczane nam przez siebie samych
i tylko przez nas rozumiane.
Bez orkiestry,
fanfar,
i czerwonych dywanów.
W tym prostym świecie
który przemierzamy samotnie
pomiędzy wychodkiem
a ścianą.
Wiersze to skrzętnie
po latach zbierane
myśli okruszki -
corpus delicti
naszej niewdzięcznej pamięci.