drony

Yaro

była jesień 
wiatr odnowy wiał
zapięty wysoko pod brodą
idę wybraną drogą


pełno nas wokół jak dźwięków membrany

 

w sercu wulkan wylewa się

dajcie spokój
chwila trwa niesie nadzieję 
kilka słów na rozstaju 
bez znaków zakazów 

 

na zdrowie na życie
nie narzekam nie przeklinam
czekam na tych z kosmosu
oszukali nas podli ludzie


wmówili że życie najważniejsze 
dajcie spokój nie mam domu

schronić się gdzie dookoła drony 
jak na skórze tatuaże 


myśli wypełniają pokój 

nie mów o nich nikomu
jeśli wiesz podejrzewasz 


nie masz szans zamkną usta

jest jeden sposób by się nie bać
ostatni raz ucałuj dziecię

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 8 listopada 2015
anonim