precz

Yaro

odejdź precz

daj ciszy spokój 

niech twój strach

okryje mrok 

 

nie chcieć pamiętać

kulawych niemrawych

lecz pewnych ruchów

 

czarna postać zamyka wszystko

niszczy od środka 

jeśli nie wierzysz umierasz

 

senne marzenie

chwytają za krtań

nie ma spełnienia

 

czas odpływa szybciej

znikamy w przestrzeniach szklanych klatek

czekasz na błąd 

zacierasz zimne dłonie

zimniejsze niż lód

 

zabierasz nadzieję 

 

w duszy człowieka 

wiara osłabła 

opada suchy liść

nie masz sił by go unieść

 

wiatr napycha

w opuchnięte usta słowa niedobre

sunie leniwie naciąga 

zamyka się czas

 

wymuruj sobie wieczny grób

strącony śmieciu

zły okrutny nieposłuszny słowom wielkim

jak  kosmosu oceany mgławic

nadchodzi kres

złudzeniom mówi dość

nie ma  przebacz

Yaro
Yaro
Wiersz · 10 listopada 2015
anonim