odejdź precz
daj ciszy spokój
niech twój strach
okryje mrok
nie chcieć pamiętać
kulawych niemrawych
lecz pewnych ruchów
czarna postać zamyka wszystko
niszczy od środka
jeśli nie wierzysz umierasz
senne marzenie
chwytają za krtań
nie ma spełnienia
czas odpływa szybciej
znikamy w przestrzeniach szklanych klatek
czekasz na błąd
zacierasz zimne dłonie
zimniejsze niż lód
zabierasz nadzieję
w duszy człowieka
wiara osłabła
opada suchy liść
nie masz sił by go unieść
wiatr napycha
w opuchnięte usta słowa niedobre
sunie leniwie naciąga
zamyka się czas
wymuruj sobie wieczny grób
strącony śmieciu
zły okrutny nieposłuszny słowom wielkim
jak kosmosu oceany mgławic
nadchodzi kres
złudzeniom mówi dość
nie ma przebacz