zima i orkan Ksawery

Yaro

nadciąga cicho skrycie

naciąga zima

okryje płatkami śniegu pola 

sople lodu na rynnach

ciężkie jak łzy dziecka gdy chce loda

 

byle by nie przeginała 

Ksawery powiadają

zakłóci spokój i tak spłoszonej duszy

zwierzyna szuka miejsca by przetrwać

byle do wiosny radosnej jak twoje oczy 

 

ze śniegiem są pewne skojarzenia

ja ich nie mam

ulepimy bałwana lepszego od ciebie

takiego z marchewką oczka zwęglone 

wszystko nietrwałe jednak pamiętam

jest zima są święta 

Oceń ten tekst
Yaro
Yaro
Wiersz · 12 listopada 2015
anonim