przebacz

Yaro

ktoś zgasił światło

umarło szczęście

ktoś depcze moje życie

jak dzisiejszą gazetę

żyć chcę żyć

daj mi jeść wołam jak pies

 

zabrali spadochron D-5

pordzewiały karabin 

nici z ostatniej misji

tłumaczone brakiem sił

 

wybuchy

bombardują słowami salw

nie ma tam nas

gdzie miłość wyciska łzy

 

kwitnie zielona trawa 

zapach świeżego mleka 

o zachodzie ognisko 

 

ktoś woła mnie 

ale nie widzę nikogo

 

pokaż twarz

zaprzyjaźnimy się

 

wyrzuć z siebie gniew

który niszczy duszę

przebacz nie strzelaj 

podaj dłoń zgody

Yaro
Yaro
Wiersz · 16 listopada 2015
anonim