oszalałem wybacz mi

Yaro

oszalałem

wybacz mi

 

twój punkt to nie tylko G

gdy zgłębiam myśli

głęboka noc

śnisz

obok ktoś tuli cię

wybranek życia lub owoc miłości

 

nie wiem jak to jest

gdy

tyle lat bez ciebie 

zasypiam czasem bardziej niż częściej

zimno przytula  do szarej ściany 

miejskie kolory

 ulubiony to kolor kostki brukowej

 

wyklejone wymazane obrazy

braterstwo i nienawiść miesza się

 

ciebie nie ma

 

no chodź ze mną do parku 

moja baby śnij 

zgłupiałem od tych niewyjaśnionych słów

 

gdy  nasze dłonie zejdą się odlecę jak najgłębiej

spotkajmy się w piątek jak

wtedy w latach dziewięćdziesiątych

 

po latach

po chwilach pełnych niepewnych myśli

zatrzymany niepogodzony

oswajam się w nowym miejscu

Yaro
Yaro
Wiersz · 17 listopada 2015
anonim