my naród
nie demontuje świata a spełnia niewypowiedziane obietnice
mokre sny co poniektórych gońców stają się prężnym ciałem
w gorączce trzęsę się mniej więcej ze złości na bogate pokłady
naiwności tych co się pochopnie oddali pod twoją opiekę panie
na wyspie
parasole żyją własnym życiem
na szczęście
zmieszczę się na półce z niedopowiedzeniami
gładząc wszystkie zapomniane zakamarki
zmuszam swój język polski do wartkiej akcji
z wątkiem wielce romantycznym na końcu
nim zasnę