[W deszczowy, mroźny dzień...]

doris

W deszczowy, mroźny dzień
Jak para z ust wyciekło uczucie
Ulga przy gorącym grzejniku
Dała o sobie znać po godzinie

Wciąż w szoku nad przeszłością
Wyraźną jak krajobraz górski
Przypominała się pulsującym bólem
I łzami tryskająca raną

Serce oznaczone numerem jeden
Jak stary drzewa pień
Bijąc, opowiadało o tej pierwszej,
Najważniejszej miłości,
Której piętno nigdy nie zginie

A wszystko już na spalenie
Na płomienie
I na niwecz
Tylko, Boże, niech Słońce wypłynie
Wtedy może ujrzę nowy płomień

15. 10. 99
Bar "Bajka"


doris
doris
Wiersz · 8 marca 2000
anonim