W deszczowy, mroźny dzień
Jak para z ust wyciekło uczucie
Ulga przy gorącym grzejniku
Dała o sobie znać po godzinie
Wciąż w szoku nad przeszłością
Wyraźną jak krajobraz górski
Przypominała się pulsującym bólem
I łzami tryskająca raną
Serce oznaczone numerem jeden
Jak stary drzewa pień
Bijąc, opowiadało o tej pierwszej,
Najważniejszej miłości,
Której piętno nigdy nie zginie
A wszystko już na spalenie
Na płomienie
I na niwecz
Tylko, Boże, niech Słońce wypłynie
Wtedy może ujrzę nowy płomień
15. 10. 99
Bar "Bajka"