Promień?
Ty myślałaś o słońcu.
A on dla mnie wytycza
łuki twojego ciała -
powtarzane bez końca,
w geometryczna doskonałość,
w harmonię liczb,
w zapis cyfrowy,
który czasem jawi się dźwiękiem
w prostym przełożeniu.
Ale bywa, że promień wymknie się
ze straży liczb szeregu,
i jego styczna z kołem czasu
da nam te chwile wspólnej
przypadkowej rozkoszy,
którą później
tak starannie zapominamy
w trudzie bycia nad wyraz porządnym
i lojalnym wobec pochopnie danego słowa...
A pieprzyć wyidealizowane uniesienia
wobec realnej pożądliwości chwili!