Zostaw mnie.
Odstaw mnie na bok.
Dość już mam twej twarzy spod czarnej gwiazdy.
Obiecuję poprawę.
Jeśli chcesz uklęknę na wysokości twoich kolan.
We wszystkim chodzi o twoje szczęście.
Niezważające na czyjąś godność.
Swoiste ego.
Egowyobraźnia.
Egorozwój.
Egoatmosfera.
Lecz kiedy gniew sprawia, że masz gęsią skórkę.
Wtedy potrzeba ci kogoś.
Ślesz wzrokiem po najdalszych zakątkach czyśćca.
I nieuchronnie błagasz.
W imię czarnej gwiazdy wykręcającej twoją ideowość.
Nie rób sobie jednak większych nadziei.
W czasie snu czy też śniadania.
Wszystko to samo, takie samo zakończenie.
I najważniejsze, to pamiętaj.
Nie módl się.
Lecz zaufaj swojej władzy rozumu.
Który dostałeś przy pierwszym upadku z dziecięcych lat, będąc już nikim.
Teraz wstań.
I nie ufaj bożyszczom.
One nie dadzą rady cię przechytrzyć.
Bo.
Jesteś.
Gniewny.