gdy noc zapadnie
i księżyc wystawi wartę
on się zakradnie
przez okno otwarte
wejdzie tak cicho
jak leśna rusałka
zagra na skrzypkach
sennego walca
zbliży się wolno
do łóżka na palcach
i szeptem zanuci
pieśń ciemnej nocy
która wzleci do nieba
barwną kaskadą wyskoczy
niczym ognie sztuczne
w wieczór sylwestrowy
zobaczysz mrowie gwiazd
migotliwie roześmiane
rozpędzone biegną ku tobie
srebrnym promieniem przybrane
zaśpiewają do wtóru
piękną pieśń nocy
niech barwnym promieniem
w niebo wyskoczy
zabłyśnie jak zorze
w północnej krainie
jeszcze ostatnia nuta
przejrzy się w morzu
i w mrok rozpłynie
przy kołysance