Przygoda leśniczego

Markus

 

Na polanie wczesnym rankiem

stało stadko dzików bratkiem.

 

Wtem na ścieżce wśród ptaszyny

pan leśniczy śpiewał rymy.

 

Ptakom, lisom czy ryjówkom

sprawiał radość - mówiąc krótko.

 

Czymże ja wam się odpłacę

śpiewał trele całkiem żwawo.

 

Niewymownie wam dziękuję

widok wasz pokrzepia duszę.

 

Wasze piórka, pyszczki, uszy

to jest coś co serce wzruszy.

 

Gdy zanosił się z podziwu

rozzłościł tym stado dzików.

 

Na co nam jest pan leśniczy

zjemy go by brzuch nasycić.

 

Z tego morał się wprost jawi

niebezpiecznie jest się pławić,

gdy bliźniemu brak jest strawy.  

 

Markus
Markus
Wiersz · 1 stycznia 2016