nie ma jak w domu

Yaro

owinięci skrzydłami nienawiści

oplecione serca

zimnym bluszczem zazdrości

 

drzwi bez klamek

bez zamków z piasku

wysokie progi

nie przełożysz nogi

nie powitasz gospodarza

zasłonięte okna ciężkie zasłony

 

sople lodu przy dachu

w sumieniach zimno

na polach śnieg 

na niebie ciemne kontury ptaków

jak słowa bez odpowiedzi

 

mimo tego nadchodzi era serca

miłość zapanuje ogarnie świat

napełniam ducha wiarą

z chęcią życia

rzucam się w objęcia wiatru

nadszedł czas nadchodzę i ja

 

wreszcie w domu

gdzie czekało miejsce mimo burz

Yaro
Yaro
Wiersz · 3 stycznia 2016
anonim