Wspomnienie z Zygmuntowa

doris

Zorza poranka z jeziora nagle wybuchnęła
Siedziałam na pomoście, kiedy jej krople
Pryskając rozjaśniły mi twarz
Oniemiała tak w tym miejscu tkwiłam
Że tańcząc muzę dnia pojęłam
I chciałam wyruszyć s świat

Do lasów promieni i łąk deszczochronnych
Do prześwitów dolin, do rąk skalp górzystych
Do słowików śpiewu, do kwiatów jabłoni
Wszystko mocy pełne i dnia siły

Tak w miejscu siedząc świat cały przemierzyłam
We wszystkich wspomnień tych krajobrazy
I widoków przyszłych z tajemnicą miła

A zorza mieniąc się w kropelkach rosy
Nie gasła tylko płonęła mi wciąż
Wplątała się czujnie w moje długie włosy
By w nich właśnie przetrwać zimną noc

15. 10. 99

doris
doris
Wiersz · 8 marca 2000
anonim