Rozpędzony tabun
białego puchu
przemknął nieprzytomnie
przez bezkresny pejzaż
oceanu życia,
bezmiar chwili
utkwił
w pojedynczej kropli śniegu,
Znikąd oddechu... znikąd oddechu...
Rozpędzony tabun
białego puchu
przemknął nieprzytomnie
przez bezkresny pejzaż
oceanu życia,
bezmiar chwili
utkwił
w pojedynczej kropli śniegu,
Znikąd oddechu... znikąd oddechu...