każdą kosteczkę dokładnie scałuję
i wchłonę chciwie radość Twoich gestów
dotyk Twej dłoni jak dreszcz rodzącej się duszy
z jakich dalekich pokoi przybywasz by wypełnić to miejsce ludzką iluzją
usidlony Twoim ciałem
cudowne więzienie!
przygniatam przestrzeń wspólnoty
subtelny kwiat łagodny pocałunek
usta niewyraźny pieszczoch
skondensowana przestrzeń
sens dnia zgubił się na brzegu półprzymkniętych oczu
odetchną kwiaty na oknie
a korytarze oddechów zakończą się przepaścią
tylko wybrańcy mieli możność usłyszeć ten jęk
http://allegro.pl/show_user.php?uid=5686...
Pierwsze dwa wersy rewelacja!
4 strofa niech sobie jest jak jest wg mnie