jestem żebrakiem

Yaro

żebrząc o miłość wyciągam dłoń
z nadzieją że ktoś rzuci grosz
błękitnych oczu 
byłem blisko o włos 

 

zranione serce

utonie we krwi

 

czekam wytrwale w upale
w futerale na gitarę
kilka monet

lecz nie ma tej 
o której śnię

 

uderzam w struny a wiatr niesie słowa
słodkie jak miód 
zamykam oczy

do ucha szepcze wiatr

zmoczone oczy   to nic nie znaczy

dla mnie dziś

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 6 stycznia 2016
anonim