Literatura

Butcher department – rzecz o emigracji (wiersz)

Kamila Kowalska

Ściśnięty na naczepie świński chór

kwikiem wyraził gotowość do współpracy,

a więc pastuch w zad i do sterylnej komory,

by zdążyć na gorącą kąpiel i na wyciąg łańcuchowy

do stacji Slaughter, gdzie piętrzą się wzgórza podrobów,

wznoszą się beznamiętne szczyty obojętności

z widokiem na potoki krwi

i kołyszące się na hakach różowiutkie trupy.

 

Wczesnym rankiem na Primal Cut słychać pianie.

To brzeszczot odcina łeb i dzieli

wydrążony kadłub na dwie łodzie,

które smagane falami noży toną w głębinie kontenerów.

Pocięte tusze trafiają do chłodni,

gdzie przy spotkaniu z zimną podłogą

gałka oczna Józka wypadła z oczodołu.

Analfabeta został bogatszy o kolejne kalectwo.

 

Dobrze schłodzone, poćwiartowane ciała podawane są na rozbiór.

 

Butcher department jest największy.

Za rzędami stalowych stołów stoją w kolczugach rzędy plebejskich rycerzy.

Dzierżą karłowate miecze.

Tną skórę, wykrawają mięśnie i usuwają zbędne kości oraz tłuszcz.

Przeistaczają ciało: w schab, w szynkę, w żeberka itd.

Potem śliniąc się ślą mięsne przesyłki do pakowaczek,

które wkładają je do dziur

w vacuum i odsysając powietrze wypełniają worki próżnią.

 

- Faster, faster! Chodzą rączki, chodzą!

 

Słychać zewsząd ujadany refren głupców,

którym rzucono ochłap władzy

i obdarowano mocą mutacji ludzi

w bojące się zwolnienia golemy.

 

Ja być biały człowiek. Poddany

emigracyjnych demonów zawiści i rozpusty

jak lew walczę o padlinę nadgodzin,

życzę koledze śmierci, a jego żonie

wytarmosiłbym cycki.

 

Dziś mój pięćdziesięcioletni kolega Jurek  nie przyszedł do pracy.

Umarł. Zapił się. Hojni Szkoci zaproponowali zrzutkę na metalową trumnę.

Córka na ślubny prezent otrzyma sterylnie zapakowanego ojca.

Jeden mniej do nadgodzin i do kontraktu.

 

Cóż, na butcher department tylko stal bywa szlachetna.

 


niczego sobie 7 głosów
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Janusz Gierucki
Janusz Gierucki 7 stycznia 2016, 00:14
Znakomity reportaż z naszej pieśni o emigracji!
Mithril
Mithril 7 stycznia 2016, 07:44
...mniam! pod antywiersz
Bogusław Uściński 7 stycznia 2016, 13:06
Znam ten wiersz
Paweł Kaczorowski
Paweł Kaczorowski 8 stycznia 2016, 00:56
Kamila, dla mnie tu jest nadmiar obrazów, które uniemożliwiają mi załapanie sensu. Za dużo jak na jeden wiersz, to przytłacza. Dominika // Kamilo, ja trzymam się paiperowskiej wykładni, w której wiersz musi mieć jedną , oczywistą przestrzeń semantyczną, dzięki której treść może wybrzmieć. Wiersz musi mieć swoje środowisko językowe, obszar, w którym myśl będzie bezpieczna. Twój tekst, mimo że po rusza ważne kwestie, jest, na poziomie formalnym zwykłym bełkotem. Potrzebujesz dyscypliny i wiedzy: Hutnikieiwicz, "Od czystej formy... - Doceniam twój potencjał, polecam i pozdrawiam. P. K.
Mi Lo
Mi Lo 8 stycznia 2016, 12:16
dużo, ale czy za dużo wrażeń?
lirycznie kwiczy, czyli działa, lecz nie powala, bo to nie moja estetyka.
Janusz Gierucki
Janusz Gierucki 8 stycznia 2016, 12:32
Panowie&Ivo. Ten wiersz ma co najmniej dwa wymiary. Reportażowy i symboliczny.W obu wymiarach przekazuje dokładnie to co autor chciał powiedzieć. Każdy kto choć raz wyprawił się w poszukiwaniu pracy gdziekolwiek, odnajdzie tu siebie.Tu nie ma miejsca na "piękne słowa i egzaltowane uniesienia". Tu jest jatka - i taka ma być aby przekonująco oddać myśl autora.
Jednym słowem - próbując pójść myślą Ivo - autor pewnie powinien zamknąć wiersz w wersie: Poproszę 25 dkg salcesonu.
Ivo - twoje rady to jak rady cioci Kloci- załóż szalik do kąpieli, bo możesz się przeziębić.
Janusz Gierucki
Janusz Gierucki 8 stycznia 2016, 17:39
I dodam Ivo, że nadmiar lektury pomocnika hutnika zabiera ci czas na ważniejsze lektury., np. o fuzji przemysłu rzeźniczego amerykańskiego i niemieckiego - co zdecydowanie polecam (K.Vonnegut: Rzeźnia nr 5). Na razie pod względem bełkotu zajmujesz 3 miejsce na tym portalu, ale widzę ,że jesteś ambitny.
Kamila Kowalska 8 stycznia 2016, 23:25
Dziękując za czytanie postaram się odnieść do komentarza IVO, nie za bardzo rozumiem bowiem uwagę do nadmiaru obrazów oraz do przestrzeni semantycznej.

PL porusza się w dwóch przestrzeniach Rzeźni i Emigracji co zostało wskazane w tytule. Semantyka odnosi się więc do tych przestrzeni, których PL doświadcza. Przywołanie Paipera za wzór jest anachronizmem. Jego uwagi dotyczyły twórczości i poezji XX w. i odnosiły się do realiów powojennych, a więc zburzonego świata. Wtedy artyści mogli dążyć do jednoznacznej metafory bo chodziło o odbudowę wartości. Moim zdaniem XXI w. jest wiekiem interdyscyplinarnym, tym samym uważam, że dozwolona jest wieloznaczna metafora i interpretacja.

A już zarzucanie mi braku wiedzy i polecanie Hutnikiewicza (którego zresztą mam na półce) jest zupełnie nie trafionym pomysłem :) Pozdrawiam i jeszcze raz dziekuję za czytanie.
przysłano: 6 stycznia 2016 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca