za-dbany

Grzesiek z nick-ąd

 

zabiorę siebie stąd na zawsze
do lasów pełnych brakiem ludzi
gdzie słowikowy pędzi zaprzęg
by zdążyć świat przed dniem obudzić

słońce przez okna w bukowinie
cieszy się własnym zmartwychwstaniem
po zagajnikach lekko płynie
budząc jelenie i ich łanie

mgła panna zwiewna i bezwstydna
z trzciny układa origami
zając by chciał się wszystkim przyznać
że jednak ma coś za uszami

powietrze pachnie zmianą czasu
zamienia wieczność na przebłyski
a ja bym chciał pośrodku lasów
pozostać nikim przede wszystkim

 

Grzesiek z nick-ąd
Grzesiek z nick-ąd
Wiersz · 23 stycznia 2016
anonim