z początkiem roku zamarzł krajobraz na Wiśle.
zaraz potem pojawił się samotny wędkarz. szykując przynętę
nie widział jak młodzi rodzice wielokrotnie próbowali utopić kij.
gdy dłubał coś niespiesznie psy pobiegły na przełaj a my
po raz pierwszy stanęliśmy pod filarem mostu kolejowego.
styczniowe słońce wciąż nas oświetlało
wtedy spojrzał
jakbyśmy przeszkadzali mu marznąć.
Pozdrawiam Rafał Bryzek