Fauna i flora

ElminCrudo

Marnym mchem jestem, mrówką idącą po mchu, niemą trawą 
skubaną przez pasące się owce, źle odzianym pastuchem kuternogą 
i kosturem dla kuternogi, niewiadomą z życia niewidomych, wszak postępująco 
niedowidzę ile defektów mieści się w wątłych ciałach dzieci alkoholików. 
Karłem jestem, nie urosłam i nie kroi się, że urosnę. Trzymam źrenice akurat

 

na wprost oczu dziewczynki z epilepsją i chłopca z wodogłowiem. Gdy boli
zacinam się co drugie słowo, może częściej. Nie zliczę wszystkich potknięć, 
jąkania się, jak na spowiedzi. Już wiem, że nie warto. Mam jeszcze tak dużo:
lordozę, kifozę i skoliozę, dwie różne, szpotawe stopy oraz przykurcze ścięgien. 
A za rok, za miesiąc, za chwilę zaliczę pełen komplet starczych deformacji. 

 

Ale dzięki ci Panie za to, że nie jestem poetą Andrzejem na modłach. 
 

 

 

Zielona Góra 23-01-2016 

 

ElminCrudo
ElminCrudo
Wiersz · 3 lutego 2016