co jest na Ziemi

Yaro

bez sensu 
gdy już wiesz 
czujesz to powietrze pachnie 
nie znasz tego zapachu 
wmawiają że tak ma być
a ty chcesz wolnym być

zapinają do kieratu
biją batem
czasem głaszczą 
dobre rady uwagi
że tak że siak 
kurwa jego mać

daj znak

świat jeśli taki ma być 
chyba śnisz
w poczuciu winy nie da się
grzech pogania grzech
śmiech klech
diabeł gdzie on jest 
Bóg daleko
nieważny dla Niego rodzaj śmierci
ponoć idziemy do niego 

może jesteśmy jakimś eksperymentem 
dalej nie uciągnę coś wydarzy się 

nieustanna walka o przetrwanie 
jak to się ma do Boga jak droga 
wojny głód płacz dzieci 
wyrzucasz każdego dnia chleb 
nie wiesz nawet że obok umiera człowiek 
łzy płacz płaczę niegodne życie 
bezsens trawi mnie w nosie mam prawo 
manipulują nami sztuczny lateksowy luksus 

przecież można zdrowo żyć 
tym samym dając innym prawo by razem być
czarny biały czerwony żółty brązowy
tęcza kolorów a narody przeciwko
mordować grabić gwałcić 

zabierać wolność 
za co mam umierać bo nie wiem
jeśli gdzieś jest piekło
to co jest na Ziemi

mówią o odchudzaniu zapraszają na pokazy
nowe komórki kto lepszy u władzy 
brzydki ładny nierówne szanse w życiu pracy
niekochani byle jacy 
my dziewczynki i wy brzydcy chłopcy

wycisną z ciebie soki pochowają byle gdzie 
nikt nie zapali znicza bo go nie stać na zapałki 
oszalałem chyba nie 
to nie życie to śmierć uważaj bo zabierze cię
uważaj na cholesterol 
na atak serca
uważaj na księdza

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 3 lutego 2016
anonim