tamtego wieczoru zbudziłeś je
czekały uśpione pod skórą
wypełzły z kryjówki
stoisz nad przepaścią
jeden krok, może dwa
strach
krawat odbiera powietrze
niebo opuściło się
o kilka łez
lecąc w dół uświadamiasz sobie
że sam tego chciałeś
runęła oaza spokoju
ona została wśród ruin
wciąż trzymając w dłoniach
potłuczoną ramkę z twoim zdjęciem
kawałki wspomnień
spływają czerwienią
na kostkę lodu
to jej serce
Przemek Trenk