przybyło mi kilka naście
włosów w kolorze zimnego srebra
przyprószył je pan czas
dołożył w promocji kilka bruzd
w wąwozie między brwiami a dorzeczem
wokół ust
czasem kiedy spoglądam w lustro
ten z drugiej jego strony
z szelmowskim uśmiechem stwierdza
jesteś bezkresny jak Sahara
co ją nagle śniegi srebrne pokryły
dusza twoja jak Bajkał
moje włosy siwe
jak las za oknem o brzasku
mgłą srebrną otulone
zrodził mnie zegar
ciało wyrzeźbił dłutami
złotych wskazówek
zapomniał powiedzieć
kiedy się zatrzyma
chciałbym zdążyć powiedzieć
dziękuję
Przemek Trenk