przedpiekle rewolucji
żałośnie bezkrwawe
w gównianym zaścianku
tautologiami zastępuje
kolby karabinów
czemu dzisiaj
kiedy kręcę się jak w przeręblu
brakuje mi poczucia wolności
zmarszczki zebrane w koński ogon
wygładzają lustra twarzy
wszystkim z wyjątkiem łysych
a protezowana młodość
puszcza się na szwach
zagraj bluesa cyganie
jazz w oku zakręci
śledziem na szczerbatym talerzu
rock and roll