Szkatułka osobliwości

abc

Święto Jaskółki

To było dawno temu
w czasach zamierzchłych
jeszcze przed rozporządzeniem
odnośnie standardów
higienicznych
zakazujących ptactwu
gnieżdżenia się w oborach
pod groźbą utraty
certyfikatu

Latem przez przypadek
koszulą flanelową w kratę
zabił jaskółkę dymówkę
ten który nie wiedział czym
jest śmierć
pochował w pudełku
takim po butach
i opłakiwał to były jego
gorzkie żale

Szlochał do serca jaskółki
by zmiłowała się nad nim
i mu wybaczyła
na drugi dzień po śmierci
wniebowstąpiła
i zasiada na niebiosach
jak myślał w swojej dziecięcej
wyobraźni

Skoro w kopczyku chłopczyku
nie było pudełka to pewnie
odleciała do wyraju
przywoływał ją by powróciła
obecnością uczyniła wiosnę
pieśnią „ciwit cidewilt”
w Święto Jaskółki 1 marca
a przecież jedna jaskółka
wiosny nie czyni


Agat z Meksyku

W tym agacie z Meksyku
zmarszczka czasoprzestrzeni
dalekie echo kosmicznej
katastrofy która trwała krócej
niż mgnienie oka
odbiła się na skórze
nagiego kota dońskiego sfinksa
wibrują kręcone wibrysy
są narządem dotyku
jego czucia

Wesoło się przechadza
mój kot najbrzydszy
z brzydkich w Le Cafe des Chats
piję Caffè latte patrzę na art
stworzony w filiżance
przez doświadczoną
piękną baristkę

Na talerzyku mam ciastko
siedzę na brzegu kanapy
jestem pod wpływem
halucynogennych grzybków
mój kot ma towarzyski
charakter za drogi jest
by stać się bezdomnym
i otrzymać tu w ochronce
azyl

Psylocybina jest boska
jak wódka i haszysz dla tych
na obczyźnie w tym mieście
mieszkał Chopin
jestem bezdomny
po tym życie mniej boli
ponoć osiemdziesiąt procent
narkomanów zaczynało
od marihuany
spożywam spóźnione
ostatnie śniadanie wypas
to moje całe oszczędności
niebawem opuszczę
dzielnice Marais
bagno

Ogród rozkoszy


Jestem strażnikiem dusz
są rzemieślnicy dobrzy i źli
w najzimniejszą zimową noc
zapukałem do drzwi
aby poznać człowieka
musisz pochodzić cały dzień
w jego butach


Po ogrodzie rozkoszy ziemskich
Hieronima Boscha
ogrodzie węzłowym
w Haddon Hall gdzie rosną
najcenniejsze zioła
i spełnia się elżbietańska myśli
ożanka na obwódce
zakwita ziele czarodziejskie

Prorok Eliasz mówił mi
że mogę być kim zechcę
jeszcze dziś bo jestem
niegruby a grubokościsty
ogrodnik lub ktoś całkiem inny

W piekle muzykantów
mój autoportret domniemany
ma spore poczucie humoru
na pośladkach wykonał
zapis nutowy
w czasie ulicznego performance
wiedział co to słota
plucha głód wyrażał świat
takim jakim jest
a nie jaki mógłby być

abc
abc
Wiersz · 11 lutego 2016
anonim