nie ufam dotykom
przegrały wszystkie
prowadząc do światła
czerń brodzi w powietrzach
otulając przestrzeń ciepła
otwarte dłonie pełne nadmiaru
biegną od siebie w namiastki skrzydeł
wszystko to pryśnie
gdy karaluch przed butem
nie zdąży
jako i my nie zdążamy