Taka funkcja: wszystko znika. Pyk. Abstrakcyjny minimalizm. Pewnie stracę
roczny abonament. Po serii zaraźliwych samobójstw
ulga albo film katastroficzny. Z listy wybawień
wykreślić komunikację i bezpieczne wybory. Gniewnie nas teraz wyprószy
na tle starotelewizyjnego nieba. Gdzie Bóg
sroższy? Gdybym mógł opowiadałbym ci tylko
o skuwanym z kałuż świetle. Nie żeby do tej pory nie było takich kawałków. Są
powody żeby czochrać śpiewnie promieniujące błyski.
Wykłute pod kwaśny kolor ścieżki. Już nam lepiej. Alchemia
poprawia przemianę materii. Opisują to
te drobne maczki. Fikuśne zabezpieczenia. Znaki wodne.
Bezkolizyjna rzeka przepuszczana pod kanałem.
I tylko ten tłusty ślad który zostawia
co nie?