słyszę to co widzę
oczami rozróżniam dźwięki
nie wrócę w tamte lata
ogień drwi z lodu
słowa płoną zmrożone
czerwień jak biel kłamie
przeceniając ciemność
napędzany gównem wehikuł czasu
ucieka z wieczności sekund
w rozmytym wspomnieniu
owłosione pachy kurwy
udają pierwotny las
kroki to najlepsza miara
żadne srebrniki tego nie zmienią