skończony

Yaro

znudzony w zamyśleniu
nie pamiętam o trzeźwieniu
wyczuwam kłamstwa w powietrzu

jeszcze kilka razy zmoczę
i powiozą tam gdzie moje miejsce 


w izolacji w odosobnieniu

by nie myśleć
połykać tabletki wdychać świeże słowa 

 

trochę się skomplikowało 

nie utrzymam tego szkieletu kruchego życia
cięty język jak żyleta 
tnę wszystko co pod ręką
nie ma gdzie uciekać 
w strachu zasypiać 
budzić się w lękach 

 

palce drżą jak powieki na zimnie
łzy

kto cię zapamięta

niepotrzebny 
zapomniany w nędzy

duchowej izolacji
w poniżeniu chowam głowę w cieniu

 

skończony zamykam rozdział dobroci
wszyscy jesteśmy winni

a ja nietrzeźwy

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 25 lutego 2016
anonim