Moja modlitwa codzienna

Lech Kamiński

Proszę Cię Panie o śmierć lekką

jak sen piękną i bez bólu

przecież Cię Panie słuchałem zawsze

krzywdy nie wyrządzałem nikomu

 

Żyłem według Twych zasad z jedyną żoną

lat ponad czterdzieści

to nic że kłótnie i czasem swary

tak bywa w dobrym małżeństwie

 

Z żoną razem w trudzie i znoju

wychowaliśmy dwoje chłopców

na schwał do życia trudnego

 

Teraz przy końcu dni naszych

udręki i bólu nie szczędzisz Panie

czy taka musi być kolej losu

lecz i radością dzielisz obficie

przemiłym szczebiotem wnucząt

 

Na tym świecie sprawy pozałatwiane

więc proszę zabierz choć od bólu

pozwól u schyłku dni moich

pozostać dumnym człowiekiem

 

 

Lech Kamiński
Lech Kamiński
Wiersz · 28 lutego 2016
anonim