Stało na ulicy
Lat czterdzieści
Glut z nosa syf zielony
Zwisał aż do ust
Drżały niepewne
Od wódy nogi
Do wódy nogi
Przez wódę nogi
Oczy nie patrzą
Patrzą nie czują dnia
Dzieci, matki, ojcowie
W drodze do kościoła
Stało i straszyło
Nie pasowało do świata
Do chodnika nierównego
Do białego dnia
Upadło łbem w chodnik
I czerwone jak sztandar leży
Gdzie zadzwonić
Gdzie to schować
Gdzie zabrać
Nie oceniać
Nie oceniać?
Po wyglądzie