ślepnę lub coś zmieniło się na dobre

Mi Lo

 

czas odłączyć telewizję. nie cierpię miraży cudownej diety.

sączą się z zepsutego kranu i drążą nawet skałę. jak kropelki,

zwłaszcza te na udany sen. przenikają na drugą stronę polany.

ktoś mi na wietrze pomieszał szyki. teraz mogę jedynie leżeć

bezsennie ze wzrokiem wbitym w niebo. żadnych marzeń, torsji,

zwiastunów apokalipsy. na próżno nasłuchuję kroków.

 

pielęgnując brak ograniczeń czasowych nie noszę zegarka. puste

miejsce na poszarpanym przegubie chwilami boli. to wspomnienia.

wolność też potrafi dopiec wywrócić na drugą stronę, jak gra słów

przeczytanych mimo woli. inaczej, niż brak sensu w doniesieniach

prasowych. w odpowiedzi na gorące modły odczuwam tęsknotę

za czymś innym, niż puls miasta. ból w boku narasta coraz śmielej.

 

Mi Lo
Mi Lo
Wiersz · 4 marca 2016
anonim
  • Markus
    coś w tym wierszu jest choć nie bardzo wiem co?

    · Zgłoś · 8 lat