wyjść

jacek

 

mężczyzna wybrał drogę na zewnątrz

przez balkon

pił wcześniej kilka dni, a jeszcze więcej tygodni miał zgagę i

nie umiał rozpoznać

który kac czego dotyczył naprawdę

rozważał głęboką i nieodwracalną zbrodnię jako

protest w obronie krzyku

którego nigdy nie wydał

nikomu

 

w ciszy pił i wstawał rano

jakby był tym samym, co kiedyś

wiedział wszak gdzie kruczek kracze i gdzie szczegół diabelski się rozrasta

zachował wszystkie zdrady dla siebie

jak aptekarz dosłownie aplikował truciznę po gramie

zostawiając rozmyślnie ślad

na koniec sztuki

w programie

jacek
jacek
Wiersz · 12 marca 2016
anonim