Ulice opustoszały, jak usta matki, kiedy powiedziała
idź dziewczynko, rozkwitaj gdzie indziej, tu zabrakło ziemi.
Ulice opustoszały, tylko jakiś pies składa się jak harmonia
goniąc za cieniem. Za rogiem skotłują się ciała, posypią się płatki.
Dokąd pójdziesz i czyje palce będą ściskać cię do chrzęstu kości;
tak kiedyś chłopcy chwytali twoją dłoń, trenując czułość jak mięsień.
Daj znać dokąd idziesz, czy będą tam mięśnie, skotłowana czułość;
stosunki krótsze niż snapy. Piekło, jak łóżko, ma długość ciała.
Ulice opustoszały, tylko jeden siniak, jak koc przykrył postać.
Za dużo bólu chciałaś unieść, wyszedł z ciebie martwy piksel.
Ulice opustoszały, jak usta siostry, kiedy dzwoniła by wypłakać
w Batalcan rozsypano róże. Wracaj, piekło jest puste.
Odświeżasz obraz do bólu, aż pod stopami zabraknie ziemi.
Nikogo wokół, kto by powiedział wystarczy, tu zaraz jest serce.
https://www.youtube.com/watch?v=EBAzlNJonO8