padający deszcz uderza o drewniane zadaszenie
patrzę na ciebie przez lukę w niebie koloru ochry
mnisi nadal idą do wioski z miedzianymi miskami
przez ściany deszczu widzę tkaninę twojej szaty
wychodzimy przez otwartą furtkę w ogrodzeniu
gdzieś w dali znika pies który biegał po podwórku
jestem na brzegu rzeki w przemoczonym ubraniu
diamentowa sutra rani jak ostra krawędź kamieni
gdy zdejmuję szatę przemoczoną do suchej nitki
mówisz mi że pies wraca na podwórko i liże rany
" furtkę w ogrodzeniu"
"przemoczoną do suchej nitki"
"znika pies który biegał po podwórku"
"przez ściany deszczu widzę tkaninę twojej szaty"
"mówisz mi że pies wraca na podwórko i liże rany"
taaaaaaa - kiedyś słyszałem anegdotę dot. słowa "podżegacze" wyjaśnianego przez Icka swojemu synowi. anegdota, jak to anegdota miała swój zabawny finał.
powyższe: ani porywające, ani zabawne, ani lirycznie zatrzymujące
- zwykłe ględzenie