tybet

zen8

padający deszcz uderza o drewniane zadaszenie
patrzę na ciebie przez lukę w niebie koloru ochry

 

mnisi nadal idą do wioski z miedzianymi miskami

przez ściany deszczu widzę tkaninę twojej szaty

 

wychodzimy przez otwartą furtkę w ogrodzeniu

gdzieś w dali znika pies który biegał po podwórku

 

jestem na brzegu rzeki w przemoczonym ubraniu
diamentowa sutra rani jak ostra krawędź kamieni

 

gdy zdejmuję szatę przemoczoną do suchej nitki

mówisz mi że pies wraca na podwórko i liże rany

 

 

zen8
zen8
Wiersz · 22 marca 2016
anonim
  • Mithril
    "spadający deszcz"
    " furtkę w ogrodzeniu"
    "przemoczoną do suchej nitki"
    "znika pies który biegał po podwórku"
    "przez ściany deszczu widzę tkaninę twojej szaty"
    "mówisz mi że pies wraca na podwórko i liże rany"

    taaaaaaa - kiedyś słyszałem anegdotę dot. słowa "podżegacze" wyjaśnianego przez Icka swojemu synowi. anegdota, jak to anegdota miała swój zabawny finał.

    powyższe: ani porywające, ani zabawne, ani lirycznie zatrzymujące
    - zwykłe ględzenie

    · Zgłoś · 8 lat
  • zen8
    Ok, dzięki za komentarz

    · Zgłoś · 8 lat