garstka miniaturek z opuszczonych podwórek

Przemek Trenk

 

rozmowa

 

spoglądają wstecz
obcy dla siebie
rozmowa milczeniem

 

pękł czas

 

zegarek od dziadka
pękł czas
złamaną wskazówką

 

bezdomny

 

słońce oświetla okna
bezdomny szuka
drugiego buta

 

studnia

 

deszcz wpada do 
studni
kryształkami soli
kiedyś opadną

 

zmierzch

 

wracam do domu
potykam się o światło
złamanej latarni

 

plaża

 

cichy płacz
na plaży
w piasku zastyga
ciało

 

gołębie

 

poderwały się
białe pióro przeleciało 
przez pokój

 

śmierć

 

przyszła w nocy
piecyk grzeje
zimne dłonie

 

w lesie

 

spacer po lesie
oczy sarny szukają 
schronienia
zatrzymałem oddech

 

motyl

 

przysiadł 
na parapecie
wiatr poruszył
firanką
lot tęczy

 

słońce

 

poranne słońce
budzi do życia
nocą umarłe marzenia

 

schody

 

przechodzę palce
licząc pojedyncze
schody do szczęścia

 

herbata

 

zamknęła się
w imbryku
zapachem starej 
porcelany

 

Przemek Trenk

Przemek Trenk
Przemek Trenk
Wiersz · 4 kwietnia 2016
anonim