już nie tka czasu jak Penelopa
smaży konfitury z dzikiej róży
rozsiewając zapach
który nie kiełkuje
przystanki pociągi Internet słuchają
obojętnie jej pokiereszowanych historii
więc oswaja chwile po domowemu
są tu marynowane grzybki i papryka z miodem
ale też konszachty z Goethem i Beckettem
wieczorami często zaprasza noblistów
do lawendowego saloniku
wtedy czas zwija się w kłębek
jak na spiralnej muszli
a ona szuka podpatruje analizuje
bywa że sama uwalnia myśli
(nie tylko w kantyczkach)
wciąż nie umie napisać / uczy się delektować życiem
ikony / innych
cieniutkim pędzelkiem
słowa