w złowrogich szponach

Robert noszczyk

galopujący puls

który przyprószy resztki owłosienia

w gorączkę i dyskinezy powoli się zmienia

ileż jeszcze cierpienia

bezsensownego

by wyjść wreszcie z cholernego impasu

 

nowa pula  rozdana

na kolorowych tłach sprasowanych paździerzy

i moje ego

w którym na nowo burzy się

zmanierowana nadzieja

 

nie, nie ulegnę tym razem

będę szalał

szalał

szalał

 

aż pan, co przy małym stoliku w kącie

pali rubasznie wielkie cygaro

razem ze mną zdechnie

 

Robert noszczyk
Robert noszczyk
Wiersz · 11 kwietnia 2016
anonim
  • Mi Lo
    jeśli funkcja autoterapeutyczna spełniona, to ok. czytelnika tekst pozostawił obojętnym.

    · Zgłoś · 8 lat