Każdy z nas ma swojego stróża anioła
Gdy stojąc u bytu podnóża, modlitwą woła
Dlatego potrzebujemy skrzydlatego przyjaciela
Prawdy krzewiciela, co siłę w nas wciela
Jesteśmy przecież tylko pyłem i prochem
W historii świata tylko chwilowym szlochem
Gdybym jednak nie miał wsparcia, pomocy
Wiem, że nie przeżyłbym nawet kolejnej nocy
To anielicy miłość wypełniała moją duszę
Dzięki tej sile w sobie każdą skałę skruszę
Fundamenty poruszę, a bez niej się duszę
Grzech w sobie mocą tego ciepła zduszę
Pamiętam ten dzień, gdy ujrzałem jej skrzydła
Całe śliczność świata wtedy mi zbrzydła
I choć nie widziałem nad jej głową aureoli
To oślepiał mnie blask, który jednak nie boli
Jej skrzydła objęły moje drżące ciało
Ich ciepło sprawiło, iż drżeć przestało
Aż usłyszałem jej anielski szept w psychice
“Teraz czujesz, wlałam miłość w twoje tętnice
Żyj”
Dzięki tej sile w sobie każdą skałę skruszę
Fundamenty poruszę, a bez niej się duszę
Grzech w sobie mocą tego ciepła zduszę".............................. tym sposobem Autor skutecznie udusił wiersz.