Czasami dzień taki mam
Że chcę odlecieć do raju bram
Więc szykuje statek swój
W torbę mą wkładam magiczny zwój
I tak gotowy biorę w rękę ster
Okręt się wzniósł, został krater
Ja pilotuję, niełatwo jest
Każda część lotu, swoisty test
Tu turbulencje, asteroid pas
Prowadzi mnie, serca kompas
Lecąc mym statkiem odnajduje
Miejsce gdzie raj się znajduje
Przed złotą bramą czeka spokój
Który mi mówi, przeczytaj zwój
Wyjmuję tubus już zmęczony
Rozwijam, czytam zaskoczony
„Okręt to życie”