uśpieni

Yaro

wiele serc kochałem wiele siebie oddałem
widać nasze oczy głębi oceanu spojrzenia
dusze łączy złota nić nieskończenia
życia aleją szydercze straszą nadzieje
nieodkryte nieznane miejsca w głęboko skrywamy

z uśmiechem witamy nowe nieznane 
oczekujemy z wzajemności zrozumienia 


ciepło dłoni rozgrzewa mroźne noce 
zatopieni w myślach błądzimy
by odnaleźć drogę do domu

w bezkresie nam się należy bycie

tutaj gdzie spokój


świat podlejszym być nie może 
rozmowa przenosi w lepsze jutro 
natchnieni jak kwiaty na polach 
wmówili nam że umieramy

nieskończeni zadowoleni biegniemy gdzieś 


zatrzymaj czas bo nie istnieje 
uśpieni zapominamy o Bogu 
w człowieku zrodziło się zwątpienie
złamane odwieczne prawa 
wierząc wznoszę nieśmiało wzrok ku Niebu

i nie jestem z in vitro

przekleństwo czy do piekieł pierwszy krok

Yaro
Yaro
Wiersz · 23 kwietnia 2016
anonim