wiele serc kochałem wiele siebie oddałem
widać nasze oczy głębi oceanu spojrzenia
dusze łączy złota nić nieskończenia
życia aleją szydercze straszą nadzieje
nieodkryte nieznane miejsca w głęboko skrywamy
z uśmiechem witamy nowe nieznane
oczekujemy z wzajemności zrozumienia
ciepło dłoni rozgrzewa mroźne noce
zatopieni w myślach błądzimy
by odnaleźć drogę do domu
w bezkresie nam się należy bycie
tutaj gdzie spokój
świat podlejszym być nie może
rozmowa przenosi w lepsze jutro
natchnieni jak kwiaty na polach
wmówili nam że umieramy
nieskończeni zadowoleni biegniemy gdzieś
zatrzymaj czas bo nie istnieje
uśpieni zapominamy o Bogu
w człowieku zrodziło się zwątpienie
złamane odwieczne prawa
wierząc wznoszę nieśmiało wzrok ku Niebu
i nie jestem z in vitro
przekleństwo czy do piekieł pierwszy krok