Spadła mi kromka chleba
tym razem masłem na dół
i choć nie zawsze tak spada
Dziś jest listopad
a ja nie lubię listopada
Rozlałem czarną kawę
na obrus –przed chwilą biały
Więc będę się żonie spowiadał,
że to nie ja.
To wina złego listopada
A w nocy stłukłem szklankę
od dość drogiego kompletu
I choć nie była nowa, kląłem,
że noc taka czarna,
jak noc listopadowa
Listopad jest do bani
i nic już tego nie zmieni
Więc się ułożę wygodnie
i mocno prześpię
Ten jeden zły miesiąc jesieni.