druga połowa maja a o makach nadal sza

ARS TO od tyłu sra

 

(*** pour E***)

 

 

na ulicy wiatr czytał ze mną jej książkę 
raz z wolna raz porywało go i tam
i z powrotem niebo dachowało
tuż nad głową i kap kap zaznaczało się

ulewą zamiast łez śladem reakcji recenzentom
nie w smak takie obrazowanie prawdy jakby nie było
łzy jako deszcze i jeszcze może tęcza wygięta barwami
ale i niestety uśmiechem na głowie więc jak się tu cieszyć

położyłem ją na ziemi by wejść głębiej zwróciłem jej wolność 
byłem nieopodal ręce palce zamykały moje skronie w nawiasie 
nawiewy wywiewy porywy
nie dały gruntom na dłużej przyciągać i kontemplować okładki

z gr(awit)acją

na ulicy wiatr czytał ze mną jej książkę i wyrwał sprzed oczu
wraz z widzeniem
wprost pod koła procesji samochodów które nie zwracały
uwagi a tylko
raz i piąty przekreślały cenzurowały okładkę i strony 
wyrwane przypadkiem 
wiatr ociągał się 
na papierowych fragmentach turlał szukając siebie

i kształtu rzeczy brud błoto kropla po kropli

ale liter nie dało się wykraść i tylko jedną kartkę poniosło nieopodal
na parkowe drzewo jakby dziecko wróciło do rodziny
dodając drukowaną opowieść do genealogii na zmarszczkach kory 
historia prawdziwa jednak nadal nieznana

musi jeszcze potrwać czas

potem przyjdzie tęcza wygięta barwami (nie-okradziona z indygo)
ale i niestety uśmiechem na głowie póki co
jeszcze pada
nieopodal ręce palce
zamknięcia skroni w nawiasie papilarnym nawiewy

wywiewy porywy w gruncie przeczeń i przecznic i może
pod przypadkową podeszwą jakieś sylaby się znajdą
skrawkiem jak guma do żucia kolejnym życiem

po-nie-sie-się po-ci-chu-chu-ci musi

jeszcze potrwać

czas

 
 
Lubię to!
 
ARS TO od tyłu sra
ARS TO od tyłu sra
Wiersz · 18 maja 2016
anonim