Origami

silva

zwykła kartka (tabula rasa)

i trochę geometrii Platona

umiejętnymi zgięciami można stworzyć

świat

 

zacznijmy od ogrodu pełnego kwiatów

niestety martwych

za to zwierzęta jak żywe

konie w niby-galopie

całe stado ulotnych słoni wędruje jak karawana

leciutki nosorożec robi akupunkturę powietrzu

pantera która się nie czai

zniesmaczona modliszka (po akcie nie w trakcie)

zielony jak jedwabna sukienka pasikonik

brązowy niczym ziemia świerszcz (słychać cykanie zegara)

 

wyobraźnia

 

setki modraszków czerwończyków cytrynków zaanektowały przestrzeń

jakby zapowiedź samolotów albo latawców (jeszcze bez sznurków)

ryby delfiny (świsty gwizdy) krokodyle jaszczurki koty (miauczenie) gazele

 

z reguły nie ma ludzi (zbyt obli)

 

choć już czekają węże

kobra syczy złowieszczo z szyją jak zachłanna łyżka

i zwiniętym ogonem (origami modułowe)

ta jeszcze nie uratowała Buddy

są też chińskie smoki i lewiatany całe w skrętach

ale ptaki czują się bezpiecznie

 

świergotliwość ćwierkotność klangorność

 

dostojny łabędź dryfuje po stawie (nie śpiewa)

kuropatwy (cirykanie) drepczą zostawiając strzałki w tył

papugi są znudzone bo nie mają czego powtarzać

pyszniące się wielobarwnymi ogonami pawie (nie krzyczą)

skromne szare synogarlice (jeszcze nie ma meczetów synagog ani

bazylik żeby je mogły pojednać)

orzeł bielik  batalion i cudna kraska (jeszcze niewypchane)

żółtopióre kanarki i gwarki niemowy (na razie poza klatkami)

żurawie w locie zatrzymane gotycko

i te maleńkie nie wiadomo jakie

tęczowo obsiadły gałązki (oliwne ale nie tamtą) jak liście

 

jeszcze struktura kryształu

(podświetlona punktowo)

i niegasnące gwiazdy (niby-supernowe)

 

idee wcielone

w papierowe muszle

silva
silva
Wiersz · 24 maja 2016
anonim